Robert Nogacki Robert Nogacki
80
BLOG

Najlepsi traderzy 2006 roku

Robert Nogacki Robert Nogacki Polityka Obserwuj notkę 4

Wydawany przez Doubledown Media "Trader Daily" opublikował zestawienie setki najlepszych traderów w 2006 roku. By dostać się na listę trzeba było zarobić co najmniej 50 mln dolarów. Poniżej  - sylwetki traderów których "Trader Daily" posądza o to, że w ubiegłym roku mogli zarobić powyżej miliarda.

1. John Arnold z Centaurus Energy
W roku 2006 niekwestionowanym liderem traderów okazał się 33-letni John Arnold z funduszu Centaurus Energy. Arnold zarobił w ubiegłym ok. 1,5-2 mld dolarów (szacuje się, że około połowa z tej sumy to jego prywatne pieniądze) i jest żywym dowodem na prawdziwość łacińskiej sentencji "audaces fortuna iuvat". Jeszcze kilka lat temu Arnold zajmował się spekulacjami ropą naftową i gazem ziemnych w niesławnym Enronie. Przypomnijmy, że elektroniczna platforma Enronu, EnronOnline, została zamknięta dla handlu 28 listopada 2001 r., a cztery dni później w sądzie znalazł się wniosek o ogłoszenie upadłości całego koncernu. Sam Arnold wyszedł z upadającej firmy z 8 mln dolarów bonusa, które zainwestował w stworzenie własnego funduszu - Centaurus Energy. Od 2002 r. fundusz co roku przynosi ponad dwieście procent zysku (poza 2005 r. gdy zarobił "tylko" 178 proc.). Jednak nawet na tle tak dobrych rezultatów ubiegły rok  był dla Centaurus Energy wyjątkowy. Jesienią na bardzo niestabilnym rynku kontraktów terminowych na gaz ziemnych doszło do starcia tytanów: Centaurus z Amaranth Advisors, w efekcie którego Amaranth Advisors ze stratą 6 miliardów dolarów zostali praktycznie straci z rynku, a obstawiający przeciwne kontrakty Centaurus Energy zamknął rok zyskiem na poziomie 317 procent (przed opłatami).

2. James Harris Simons z Renaissance Technologies Corp.
Drugą pozycję zajmuje James Harris Simons, syn właściciela fabryki obuwia z Massachusetts, z wykształcenia fizyk i specjalista z zakresu kryptoanalizy (łamania systemów do szyfrowa danych). Jeszcze w latach 70-tych znany był głównie z pracy akademickiej, a dokładniej jak twórca tzw. formuły Chern-Simonsa. W 1978 r. zakończył karierę akademicką i zwrócił się ku próbom zastosowania analizy matematycznej do inwestycji kapitałowych, a cztery lata później założył fundusz hedgingowy Renaissance Technologies Corporation, który okazał się oszałamiającym sukcesem. Dla Renaissance pracuje ponad 60 naukowców, którzy budują komputerowe modele do przewidywania zmian cen instrumentów finansowych. Jak dotąd ze sporym powodzeniem. Prywatne zarobki Simonsa są szacowane na 760 mln dolarów w 2004 r., 1.5 mln dolarów w 2005 r. i 1.7 mld dolarów w 2006 r.

3. Eddie Lampert z ESL Investments
Edward S. Lampert reprezentuje całkowicie odmienne podejście do rynku kapitałowego niż Arnold i Harris, specjalizując się w długoterminowych inwestycjach w papiery niedowartościowanych spółek oraz nieruchomości, dzięki którym zyskał sobie przydomek następcy Warrena Buffetta. Zwolenników spiskowych teorii dziejów niewątpliwie powinien zainteresować fakt, że Lampert był członkiem tajemnego stowarzyszenia Skull and Bones (jak widać nie aż tak tajemnego, abyśmy nie wiedzieli, że Lampert był jego członkiem). Jednak jego osobisty majątek proponujemy wiązać nie z uczestnictwem w Skull and Bones ale z charakterem, a dokładniej, uporem i siłą perswazji. Przypomnijmy, że w 2003 r. Lampert został porwany dla okupu, ale po dwóch dniach przekonał porywaczy, aby go uwolnili.  Za darmo!  Można by racjonalnie wytłumaczyć tylko, gdyby porywaczem był Homer Simpson... Według ostrożnych szacunków w ubiegłym roku zarobił 1-1.5 mld dolarów.

 4. T. Boone Pickens z BP Capital
78-letni szejk z Teksasu. Co prawda jego łączny majątek wciąż jeszcze ustępuje szejkom z Zatoki Perskiej, tym niemniej w 2006 r. fundusz BP Capital zarobił przyzwoite 98 proc. (w tym, jak się szacuje, ok. 45 proc. stanowią prywatne pieniądze Pickens'a). Znany jest jako wierny sojusznik prezydenta George W. Busha, aktywnie wpierający organizację Stop Her Now zajmującą się zwalczaniem kandydatury prezydenckiej Hillary Clinton oraz wielu innych organizacji prawicowych (w aż 527 różnych grup konserwatywnych uzyskało od niego wsparcie finansowe). Znany jest także z hojności dla organizacji charytatywnych i edukacyjnych. Samo  Oklahoma State University uzyskało od niego łącznie ok. 290 mln dolarów (co ciekawe 92 % kwoty przeznaczył na wychowanie fizyczne). W kontekście tych sum dosyć kuriozalnie wygląda informacja, że syn "szejka z Teksasu", Michael O'Brien Pickens został w 2005 r. aresztowany pod zarzutem dokonywania prymitywnych prób manipulacji kursem śmieciowych akcji na których zarobił.... 300 tys. dolarów. M. Pickens rozesłał w świat prawie milion faksów, które były skonstruowane w taki sposób, że ich odbiorcy sądzili, jakoby trafiła do nich omyłkowo korespondencja między "doktorem Mitchel", a jego doradcą finansowym, który w oparciu o poufne informacje rekomendował "doktorowi Mitchell" bezzwłoczny zakup akcji Data Evolution Holdings, Inc., Infinium Labs, Inc. oraz Soleil Film, Inc. Pickens, który zawczasu zaopatrzył się w akcje po niskich cenach, zaczął je sprzedawać po wyższych cenach tym odbiorcom faksu, którzy naiwnie uwierzyli w łut szczęścia i zaczęli skupywać akcje rekomendowane "doktorowi Mitchell". Może lepiej bogaty tata powinien płacić swojemu pomysłowemu synowi większe kieszonkowe?

5. Stevie Cohen z SAC Capital Advisors
Miejsce piąte przypada Stevie Cohen’owi z SAC Capital Advisors. Cohen jest klasycznym przykładem amerykańskiego "self-made man", który zaczynał jako młodszy trader w desku arbitrażu Gruntal & Co. Przechodząc wszelkie szczeble kariery, w 1992 r. odszedł na własną działalność, tworząc SAC Capital Advisors. Firma wystartowała z 25 mln dolarów, a dziś sprawuje zarząd na ok. 10 mld, zaś sam Cohen, z osobistym majątkiem rzędu ok. 3 mld dolarów mieści się w pierwszej setce najbogatszych Amerykanów. Cohen znany jest głównie jako kolekcjoner sztuki, który - wedle "New York Times" - przez okres pięciu lat przeznaczał 20 % swojego dochodu na tego rodzaju inwestycje. Co do gustu Cohena, to zdania są podzielone i są również tacy, którzy twierdzą, że Cohen częściej inwestuje w "sztukę" niż w Sztukę. Siedzibę SAC zdobi rzeźba wykonana przez Marca Quinna z 4.5 litra własnej krwi, zaś w kolekcji Cohena znaleźć można również jeszcze bardziej oryginalne dziełko, w postaci kilkumetrowego żarłacza tygrysiego zanurzonego przez Damiena Hirsta w formalinie (rekin nosi tytuł: The Physical Impossibility of Death in the Mind of Someone Living). Niestety rekin, za którego Cohen zapłacił 8 mln USD zaczął ostatnio gnić i wymaga wymiany. Cohen jest również współwłaścicielem wyszukiwarki internetowej Baidu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka